Giewont – Tatry

Tatry

Giewont 1895 m n.p.m.

Trasa przez Czerwone Wierchy

Tym razem udaliśmy się w Tatry Zachodnie by odwiedzić słynnego Śpiącego Rycerza czyli Giewont (1 895 m). Swoją wędrówke rozpoczęliśmy wczesnym rankiem w Kirach gdzie weszliśmy do Doliny Kościeliskiej. Jednak po nedługim odcinku zaczęliśmy już się wspinać w wyższe partie gór zostawiając ją za soba w dole. Pierwszym szczytem jaki zdobyliśmy był Ciemniak (2 096 m), ciekawa nazwa 😉
W XIX wieku Ciemniak nazywany był Czerwonym Wierchem Upłaziańskim. Dawniej cały jego północny grzbiet należał do Hali Upłaz i wypasany był aż pod sam wierzchołek. W XIX wieku w Czerwonym Żlebie i Czerwonych Żlebkach funkcjonowały kopalnie rudy żelaza. Wejście na szczyt nie przedstawia żadnych trudności technicznych i wchodzono na niego od dawna. Pierwsze wejście zimowe miało miejsce w roku 1908. Ze szczytu Ciemniaka szczególnie dobre widoki na Dolinę Kościeliską i Tatry Zachodnie, widoczne jest też Jezioro Orawskie.
Dalej idąc przez Krzesanicę (2 122 m) oraz Małołączniak (2 096 m) dotarliśmy na Kondracką Kopę (2005 m) gdzie zatrzymaliśmy się na małe śniadanie podziwiając pojawiające się co i rusz kozice górskie 😉
Dawniej Kopa Kondracka była wypasana aż pod wierzchołek. Należała od polskiej strony do dwóch hal: Hala Kondratowa (stoki wschodnie) i Hala Mała Łąka (stoki zachodnie). W tym okresie była bardziej trawiasta niż obecnie, gdyż juhasi wycinali kosodrzewinę (dla celów opałowych, ale również po to, by zwiększyć powierzchnię wypasową). Była też bardziej kamienista, gdyż nadmierny wypas powodował erozję płytkiej gleby. Po włączeniu w obszar Tatrzańskiego Parku Narodowego i zaprzestaniu wypasu jej stoki stopniowo zarastają kosodrzewiną.
Po odpoczynku przyszedł czas na główny cel naszej wycieczkiamianowcie Giewont. Po zejściu do Przełęczy Kondrackiej rozpoczęliśmy wspinaczkę z lańcuchami ukończoną sukcesem. Giewont był nasz ponieważ z racji bardzo wczesnego wejścia na szczyt nie spotaklismy na nim nikogo! Bardzo rzadko spotykane w tym miejscu 😃
Giewont to góra-symbol, której zarys kojarzony jest z sylwetką śpiącego rycerza. Jedna z wersji legendy o rycerzach śpiących pod Tatrami, którzy obudzą się, gdy Polska znajdzie się w wielkim zagrożeniu, umiejscawia ich właśnie pod Giewontem. Północne ściany Giewontu są atrakcyjnym celem wspinaczkowym dla taterników. Wytyczono w nich wiele dróg wspinaczkowych. Jednakże znajdują się na obszarze ochrony ścisłej Regle Zakopiańskie i TPN nie zezwala na wspinaczkę.
Należy rónież wspomnieć, że Giewont jest bardzo niebezpieczny podczas burzy. Było wiele wypadków porażenia piorunem, w tym śmiertelnych. W dniu 22 sierpnia 2019 podczas burzy pioruny uderzyły w kopułę szczytową Giewontu, śmiertelnie rażąc 4 osoby (w tym dwoje dzieci) i raniąc ponad 100 (w tym kilkadziesiąt ciężko, 157 osób zostało hospitalizowanych). Był to najtragiczniejszy wypadek w historii zdobywania tej góry od 1937 roku, kiedy również zginęły 4 osoby.
Na nas już czas. Schodzimy zatem z powrotem do Przełęczy Kondrackiej by potem Doliną Małej Łąki oraz przez Przysłop Miętusi wrócić na parking w Kirach zahaczając na koniec o znaną zakopiańskim wczasowiczom Drogę pod Reglami. Załączamy mapke trasy.

Trasa przez Sarnią Skałę

Pod koniec października udało nam się trochę przewędrować Tatry Zachodnie od północnej strony z Giewontem (1895 m) jako najwyższym zdobytym punktem. Wyprawę rozpoczęliśmy niedaleko skoczni pod Wielką Krokwią, gdzie zostawiliśmy auto by pomaszerować w stronę Kuźnic. Historia tego miejsca sięga XVIII wieku, gdy w Dolinie Jaworzynce, zwanej wówczas Jaworzynką Łuszczkową, odkryto złoża rudy żelaza. Na terenie dzisiejszych Kuźnic magazynowano ją, a następnie Drogą Żelazną (obecna Droga pod Reglami) transportowano do huty w Dolinie Kościeliskiej, gdzie była przetapiana. Zwiedzamy tutaj ciekawą wystawę fotografii zorganizowaną na wolnym powietrzu, po czym udajemy się grzecznie do punkty poboru opłat za wstęp do TPN 😉
Nasze kroki kierujemy w stronę Doliny Bystrej. Znajduje się tam hotel górski, opisany przez nas dokładnie jaki czas temu. Po rozgrzaniu się oraz posileniu w murach tęgo przyjemnego schroniska ruszamy dalej w kierunku Sarniej Skały (1377 m). Jest to dość łatwy szczyt do zdobycia, położony przy czarnym szlaku z przepięknym widokiem na Giewont (1895 m) oraz Zakopane z pasmem Gubałówki. My tymczasem schodzimy do Doliny Strążyńskiej gdzie obok skały o intrygującej nazwie Sfinks znajduje się herbaciarnia! Tak – to nie pomyłka, głębokow końcu jednej z dolin pomiędzy Tatrami znajduje się taki lokal😉
Przed nami teraz mozolna i długa wspinaczka czerwonym szlakiem do Wyżniej Kondrackiej Przełęczy. Tutaj chwila odpoczynku i zdobywanie Śpiącego Rycerza. Jak ciekawostkę można podać, że latem w szczycie sezonu od przełęczy do szczytu stoi kilkusetmetrowa kolejka chętnych na odwiedzenie tego miejsca. To nie żart, zainteresowanych odsyłam do zdjęć, które łatwo można znaleźć w sieci. My tymczasem wspinamy się na szczyt i… mamy go tylko dla sienie. Dookoła roztacza się morze chmur, z którego wystają najwyższe okoliczne wierzchołki. Przy zejściu do przełęczy spotykamy kozicę górską, która w zadumie kontemplowała okoliczne pejzaże 😃
Ze szczytu kierujemy się niebieskim szlakiem do Kondrackiej Przełęczy (1725 m). Dzień zaczyna już chylić się ku końcowi więc schodzimy w stronę Hali Kondratowej. Tutaj szybka zupka pod miejscowym schroniskiem (najmniejszym w Tatrach) i kierujemy się do Kuźnic. Meldujemy się tam lekko po zmroku. Zostaje nam już tylko krótki spacer w okolice Wielkiej Krokwi gdzie kończymy naszą wyprawę.

trasa

Dystans

ok. 16 km

Czas przejścia

ok. 8 h

giewont – Tatry

Mapy & ciekawostki

Trasa przez Czerwone Wierchy
Byliście kiedyś na Giewoncie? A może znacie legendę związaną z tym szczytem?
Z pewnością jednak każdy z nas kojarzy ten jeden z najpopularniejszych szczytów w Polsce. Swą popularność zawdzięcza swej charakterystycznej sylwetce – przypominającej śpiącego rycerza oraz krzyżowi, który znajduje się na wierzchołku. Tej góry nie sposób pomylić z żadną inną, można ją w całej okazałości zobaczyć nawet z Gubałówki 🙂
Giewont jest szczytem, który licznie odwiedzają turyści – szczególnie w sezonie letnim, kiedy to trzeba stać niejednokrotnie w długiej kolejce by dostać się na wierzchołek. Jest też miejscem szczególnie niebezpiecznym – o czym przekonaliśmy się w zeszłym roku, gdy 22.08.2019 w górę uderzył piorun i poraził znajdujących się tam turystów ( 5 osób zginęło, 157 zostało rannych).
Z tego szczytu rozlega się przepiękna panorama na Zakopane, Tatry Wysokie i Zachodnie.
W północnych ścianach Giewontu znajdują się liczne jaskinie m.in. Jaskinia Śpiących Rycerzy, z którą związana jest znana na całym Podhalu i nie tylko legenda.
Posłuchajcie…
W wiosce u podnóża Tatr żył sobie pewien młody juhas, który niezwykle kochał te góry. Pewnego dnia usłyszał, że w jaskini pod Giewontem ukryty jest skarb. Postanowił odnaleźć tą właśnie jaskinię. Wędrował, wędrował, aż usłyszał rżenie koni pochodzące z bliżej nieokreślonego miejsca. W końcu między skałami odkrył szczelinę i doszedł do wniosku, że to właśnie stamtąd pochodzą odgłosy. Chłopiec zajrzał w szczelinę i zobaczył, że jest to wejście do jaskini, wszedł więc i odkrył grotę. A w niej zobaczył płonące ognisko i kilku rycerzy w zbrojach, którzy spali wsparci o swe miecze, a obok nich konie. Chłopak przestraszył się i chciał uciekać, potknął się jednak i spowodował hałas w jaskini jednocześnie budząc rycerzy. Przebudzeni rycerze zadali chłopcu jedno pytanie:
–Czy nadszedł już czas?
– Nie panie, jeszcze nie. – odpadł chłopiec
– Dobrze. To bardzo dobrze – powiedział rycerz – jesteśmy rycerzami jego królewskiej mości. Gdy nadejdzie czas, wstaniemy, aby bronić polskich gór i polskiej ziemi.
Chłopiec wrócił do wioski i opowiedział swoją historię góralom. Ci zapytali go czy wie co jest skarbem, którego poszukiwał. Chłopiec nie wiedział.
Górale odpowiedzieli mu, że największym skarbem jest wolność. I to właśnie jej będą zawsze strzegli śpiący rycerze z Tatr.
„Cóż zmusza Cię, człowieku, abyś opuścił własne schronienie w mieście, porzucił krewnych i przyjaciół i udał się w wędrówkę poprzez góry i doliny? Cóż jeśli nie przyrodzone piękno świata.”
Leonardo da Vinci

Dodaj komentarz